czwartek, 25 października 2018

Od Rookiego

Gdy zamknąłem oczy ciemność zaczęła zlewać się z rzeczywistością, aż po chwili całkowicie zatrzasnęła w swoich krwistych pazurach cały świat. Słyszałem głosy, krzyki i wołania o pomoc. Nie wiedziałem gdzie się teraz znajduję. Jako młody kocurek zadałem od razu pytanie...
- Mamo? - Odezwałem się po czym osunąłem na ziemię. Było mi zimno. Ja sam w ciemności, w czerni bez końca i początku. Skazany na wieczność. Przykucnąłem chcąc się obudzić z tego koszmaru. Potrząsłem głową. Wtedy rozmazy rzeczywistości zaczęły mrugać mi przed pyskiem. Skoczyłem w ich kierunku, chcąc je złapać, ale one znikały po czym się pojawiały. Chcąc od niech odejść zacząłem biec przed siebie. Przebierałem łapami z całych sił. Wokół mnie kreowały się wspomnienia, których nie znałem. Na prawo i lewo, wszystkie były możliwe do odczytania, ale zamazane, nie miały sensu, ale pamiętałem je. Mrugały i w każdym słyszałem wołanie. Krzyki bólu, nienawiści... Zacisnąłem powieki, chciałem się od tego uwolnić. Traciłem siły. Mięśnie bolały od szybkiego tempa ucieczki, brakło mi tchu. Niespodziewanie drogę brutalnie przecięło mi jedno z tych ciemnych wspomnień. Nie byłem w stanie się odwrócić. Jakaś siła nakazywała mi zostać i patrzeć na owe, jak gdyby zakazany był odwrót.

- I sądzisz, że po tym wszystkim pozwolę Ci odejść Neekie? - Odezwał się twardy ton. Wszystkie wspomnienia, które były do tej pory wokół mnie, nagle, zaczęły się kruszyć niczym szkło.
- Nigdy o to nie poproszę! - Usłyszałem krzyk. Znany... Jeden z bliższych. Moje serce zalane zostało ciepłem.
- M.. Mamo? - Otworzyłem szerzej oczy próbując zrozumieć co się dzieje. Wtem ogromny wilk rzucił się na kotkę. Ch... Chyba moją matkę. Chciałem pomóc, ale nie byłem w stanie się ruszyć. Chwycił za jej gardło i zaczął szarpać. Sierść zaczęła ciemnieć, krew bryzgała na wszystkie strony, oczy kreatury płynęły nienawiścią. Warczał przeraźliwie, nie zaprzestając wykonywanej czynności. Rozrywał burą kotkę na kawałki futra, czerpał z tego satysfakcję...

Zaprzestał

Spojrzał mi w oczy. Jedyne co w nich widziałem to ogromną wrogość, nie znającą granic i umiarkowania. Moje ciało przeszedł zimny dreszcz, jak gdyby ktoś właśnie wrzucił mnie do lodowatej wody, rzeki która zamyka w zimnie na kilka wieczności. Zacząłem jeżyć futro. Oczy wilka były czerwone, krwisto czerwone, patrzyły na mnie, tylko na mnie, nikogo więcej. Byłem przerażony.


Rzucił ciało mojej matki na bok, po czym wypluł z pyska krew. Wpatrzył się we mnie jeszcze raz. Wokół niego wisiał okropny odór krwi, wrogości oraz odrazy. Otworzył pysk i chłapnął nim głośno nie odrywając ode mnie wzroku. Nie byłem w stanie się ruszyć, wszędzie było ciemno. Nie miałem dokąd uciec. Tylko on i ja w wiecznej nicości. Nigdy się tak bardzo nie bałem, jak teraz. Moim ciałem szalała adrenalina, było mi gorąco, a mimo to przechodziły po mnie zimne dreszcze. Miałem wrażenie, że mam gorączkę, że się palę. Samiec ruszył w moją stronę. Najpierw wolnym krokiem, później przyspieszył. Jego łapy zaczęły się rozpędzać. Zmierzał w moją stronę.

To koniec? On chce mnie zabić?

Zadawałem sobie pytanie jak do tego doszło, ale nie zdążyłem znaleźć odpowiedzi, kreatura rzuciła się na mnie, czerwień spłynęła na czerń i zmieszała się z nią w ułamek sekundy. Ostatnie co widziałem to jego oczy... Wstrętne, widzące jedynie śmierć. Oczy wilka.

Usłyszałem głośny śpiew ptaków, spokojny. Gwałtownie podniosłem głowę i gorączkowo rozglądałem się w poszukiwaniu napastnika.
- Nie ma go? - Byłem gorący i spocony. Czułem słabość, wycieńczenie, oddychałem głośno próbując wyregulować szybkość oddechu. Było to trudne zadanie. Ciemność zniknęła, ale zimny dreszcz i odczucia pozostały.
- Wszystko dobrze? - Usłyszałem za plecami. Już chciałem zaatakować, gdy zobaczyłem postać. Zaczerwieniłem się... "Co ja robię?". Patrzyłem na nią z podniesioną wysoko łapą z wyciągniętymi pazurami.
Znów ten sen... 

< Ktoś? >

Od Akfinaicha do Chilliano

 Władca wysłał poranny obchód prowadzący do granicy z kotami - tymi wrednymi futrzakami, których nienawidzę. Uznałem, iż mogę wziąć w nim udział, ponieważ jeśli przekroczyły granicę z największą przyjemnością pogonię wszystkie razem i każdego z osobna.
 Już niedługo, jako członek grona guru, będę posiadał swojego pierwszego Praktykanta... Muszę zrobić jak najlepsze wrażenie, ale to nie pora aby o tym myśleć. Z ostatniej myśli nie wyrwałem się sam, zrobił to jeden z grupy obchodowej szturchając mnie lekko.
 Wyruszyliśmy z obozu Plemiennego. Obraliśmy jedną z dłuższych tras, dlatego szliśmy żwawym tempem, aby wyrobić się jeszcze przed słońcem w zenicie. Przemieszczaliśmy się wzdłuż strumyka. Jako, iż jest wiosna ryb w jednym miejscu jest więcej niż zwykle. Niestety my, w przeciwieństwie do kotów, nie mamy zdolności do ich wyławiania. Ale to nie znaczy, że jesteśmy gorsi, rzecz jasna!
- Akfinaich, wszystko dobrze? Zaczerwieniłeś się trochę...- Uwagę zwróciła mi jeden z towarzyszy.
- Tak, tak. Wybacz. - Wziąłem głęboki wdech. No przecież, czerwienieję niczym wiśnia, gdy się denerwuję, lecz dlaczego teraz? Cóż, nic dziwnego w tym, że myśl o kotach przyprawia mnie o mdłości.
 Zrobiło się trochę jaśniej. Nie cała jedna szósta trasy była już za nami. Nagle, nie spodziewanie, przy granicy usłyszałem głośne zawycie z bólu - "Ałć "-. Przez chwilę zastanawiałem się co się dzieje. Jako, iż ja prowadziłem obchód wszystkie głowy skierowały się ku mnie.
- Ugh no dobrze... Sprawdzę to. - Ruszyłem ostrożnie w kierunku krzaków z których dobiegał dźwięk. Mimo wszystko rozpoznawałem ten ton, ale nie mogłem przypomnieć sobie do kogo należał. Wyszedłem po drugiej stronie i ku mojemu zdziwieniu na ziemi siedział Chilliano.
- Co się stało? - Spytałem zdziwiony. Jak mogłem nie rozpoznać jego głosu?
< Chilliano? Mam nadzieję, że da się przeczytać :D >

poniedziałek, 22 października 2018

Od Chilliano [ zlecenie numer I ]

Leżenie brzuchem do góry pośród niewysokiej trawy i grzanie pyska w pierwszych promieniach porannego, dopiero wchodzącego słońca, mogło nie wydawać się wcale ekscytującym zajęciem, no bo przecież co ciekawego mogłoby mnie tutaj spotkać, huh? Mimo wszystko, czas spędzałem bardzo miło i brak dodatkowej rozrywki w postaci kolorowych motyli czy białych pió… nie, dobra, piórek, to ja się już nie tykam. Nigdy. Ogólnie, mimo braku zapowiedzi na przygodę, spędzałem poranek bardzo przyjemnie. Mógłbym leżeć tak jeszcze wiele godzin, aż nie dostałbym odleżyn na plecach, wtedy przewróciłbym się pewnie na brzuch. Niestety, mój idealny poranek został przerwany przez pojawienie się w niedalekiej odległości pewnej postaci. Zbyt długo mieszkałem na terenach Plemienia Wilków, aby nie poznać tego stylu poruszania się – na lekko ugiętych łapach, stawiając bardzo uważnie kroki i podskakując ze strachu za każdym razem, gdy coś pod jego łapą chrupnęło. Wilk wiecznie spłoszony, być może uciekający przed kimś lub przed czymś, który, jeśli wierzyć takiemu oszołomowi, nazywał się Oddie. Był handlarzem, choć ja traktowałem go jako staruszka, który po prostu ciągle coś gubił lub potrzebował. Przewróciłem się na brzuch i przez chwilę obserwowałem postać, która przez kilka minut krążyła po wzniesieniu niedaleko, co chwilę podskakując wyżej, niż bym przypuszczał. No nic, niby wiadomo, że Oddie nie mógłby być zagrożeniem, bo to tylko taki niegroźny i niemądry wilk w średnim wieku, ale i tak trzeba skontrolować co on kombinuje. Wolnym krokiem podszedłem do chudego, ale nie wychudzonego, no Oddie po prostu miał taką, a nie inną budowę ciała, wilka. Zaszedłem go od tyłu, dlatego, gdy zobaczył mnie przy swoim boku, znów podskoczył ze strachu.

— Czego chcesz tym razem, Oddie? — pokręciłem głową ze śmiechem – on zawsze czegoś chciał.

A to zgubił naszyjnik zrobiony z patyków i ktoś pomagał mu go znaleźć, a to pobłądził i szukał drogi do jakiegoś nieistniejącego lasu. Tak już z nim było, traktował Plemię nieco, jak pomocników.

— Króliki… cztery… znaczy skóry z nich… cztery… teraz. Brązowe, żeby były brązowe — wyjaśnił mi przykucając w trawie i patrząc na kicające w oddali króliki. Wszystkie białe.

— Jak ci pomogę, to sobie pójdziesz? — wolałem, żeby wędrowny kupiec nie nadużywał cierpliwości władcy Plemienia.

Ten szybko pokiwał głową i obiecał, że jak tylko dostanie skóry, to zniknie na zawsze. Tak, tak. Jego na zawsze, to na kilka dni, ewentualnie na tydzień.

— Idź sobie odpocznij, przed tobą pewnie długa droga, a ja skoczę po te skóry dla ciebie — tak było się go pozbyć najłatwiej. Trzeba było mu pomóc, a w nagrodę może coś dostanę.

Wilk odwrócił się i nadal idąc swoim dziwacznym stylem, oddalił się ode mnie. No dobra, to teraz czas, na małe polowanie. Z moją szybkością dopadnięcie królików nie było problemem, ale za bieganie za nimi nie wziąłem się od razu. One wszystkie były białe, a Oddie potrzebował brązowych. Mogłem szukać królików o innym umaszczeniu po całym terenie Plemienia i ich nie znaleźć, a po powrocie nie natknąć się również na te białe.

— Myśl, Chilli, myśl — powiedziałem cicho sam do siebie i wtedy wypatrzyłem niemal tuż pod moimi łapami wybawienie z sytuacji.

Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem na mord królików. Moment oddzielania skóry od mięsa pominę, gdyż, drogi czytający, być może właśnie coś jesz. W każdym razie, niedługo później zaniosłem mięso innym wilkom, gdyż sam głodny nie byłem, a jedzenia marnować się nie powinno. Wróciłem do miejsca, w którym wcześniej położyłem białe skóry i zająłem się ich farbowaniem. Taplałem skóry w kałuży błota, a następnie odkładałem na bok, aby to zaschło. Po jakimś czasie miałem już gotowe cztery, brudno brązowe i po prostu brudne, królicze skóry, które zaniosłem handlarzowi.

— Trzymaj Oddie, a teraz… — oddałem mu skóry i poprosiłem, aby opuścił już teren Plemienia.

Ten zachwycał się przez chwilę kolorem skór, zupełnie, jakby nie wiedział, że są one całe w zaschniętym błocie. No nic, ja go z tego błędu wyprowadzać nie zamierzałem. Oddie podziękował mi i pożegnał się tak, jakby naprawdę miał już nigdy nie wrócić. Tia, zobaczymy. Zobaczymy.

Wynagrodzenie: 25pkt. doświadczenia

niedziela, 21 października 2018

Od Chillianio

Przebierałem łapami dość szybko, starając się jednak nie zmieniać co chwilę prędkości, a utrzymać jedno tempo. Prędkość, z którą się poruszałem, nie była zawrotna, stać mnie było na dużo, dużo więcej, ale to nie był wyścig. Chodziło tylko o rozbieganie emocji, poranne rozprostowanie kości i ewentualne zastanowienie się nad kilkoma kwestiami. Biegłem dobrze znaną mi trasą - tą, którą przynajmniej co dwa dni pokonywałem, odkąd Plemię przyjęło mnie pod swoje łapy. Byłem im za to wdzięczny. Wszystkim razem, ale też każdemu z osobna, bo gdyby nie oni, pewnie dziś już bym nie biegał. W nocy, a może nad ranem, znów śniła mi się rodzina. Moja siostra i mój brat, jako już dorosłe wilki, które nie pamiętają mnie kompletnie. Może zapomnieli o mnie? Z tego wszystkiego zgubiłem równy krok i niepotrzebnie przyśpieszyłem. Wróciłem do poprzedniego narzuconego sobie tępa i kontynuowałem bieg. Minąłem charakterystyczne dla mnie drzewo, a potem głaz. Choć była to tylko roślina i tylko drzewo, to przez te ponad dwa lata widywania się niemal dzień w dzień, znałem te rzeczy jak własną łapę. Przypadkiem kopnąłem kamyk, który potoczył się do przodu, a następnie zniknął mi z pola widzenia. Myślami wróciłem do rodziny. Może pora wrócić? Albo spróbować wrócić? Z drugiej strony byłe coś winny Plemieniu. Nie mogłem ich opuścić, nie teraz. Zamyśliłem się, przez co uderzyłem głową w pień drzewa.

- Ałć! - syknąłem zataczając się do tyłu i ostatecznie lądując lewym bokiem na ziemi.

Przyłożyłem łapę do głowy, sprawdzając, czy nie rozciąłem sobie skóry, ale nie. Zapowiadało się na to, że powstanie jedynie siniec. I bardzo dobrze, bo nie marzyłem o poważniejszej ranie. Głowa co prawda trochę bolała, ale dało się wytrzymać. Wstałem, otrzepałem się i rozejrzałem po okolicy, starając się upewnić, że nie zbiegłem z mojej trasy. Okazało się, że nieco z niej zboczyłem, jednak była to zmiana tak mała, że bez problemu wróciłem na stary, ukochany szlak porannych przebieżek. Było bardzo wcześnie, więc po okolicy nie powinien się jeszcze nikt kręcić, a jednak wydawało mi się, że kątem oka zauważyłem przebiegającą w oddali postać. Choć równie dobrze, mogły być to omamy wilka, który dopiero co oberwał po głowie od twardego drzewa.

<Ktoś chętny? ^^>

Nowy Członek Plemienia Kotów - Redtail!

https://www.deviantart.com/vialir
  Imię: Redtail
Wiek: 1 Wiosna
 Płeć: Kocur
Poziom: 0 | 0/100pkt.
Ranga: Noworodek
Charakter: Redtail jest bardzo ciekawskim kotem. Uwielbia się bawić i wpychać nos w nie swoje sprawy. Jest marzycielem, który cały czas chodzi z głową w chmurach. Jest otwarty na nowe znajomości i bardzo wygadany, czasami nawet natrętny. Zdarza się, że nie potrafi trzymać języka za zębami, czego później bardzo żałuje. Jest pomocny i oddany swojemu Plemieniu.
Wygląd:  Redtail jest kotem o bardzo oryginalnym umaszczeniu. Jego długi i gęste futro ma kolor rudo- brązowy. Kocur posiada, piękny, długi ogon, który jest jego największym atutem oraz przenikliwe żółte oczy, które potrafi dostrzec niejeden kot.
Rodzina:
Ojciec: Atamas
Matka: Salla
Historia: Kocur nie urodził się w Plemieniu, ale traktuje je jak swój dom, jak swoją rodzinę. Redtail miał smutne i ciężkie dzieciństwo - stracił swoich prawdziwych rodziców, kiedy był małym kociakiem. Jego ojciec pewnego dnia zniknął i słuch po nim zaginął, a matka zachorowała na ciężką chorobę, kiedy mały miał 4 miesiące. Niestety mimo starań uzdrowicieli mama Redtaila - Salla zmarła i młody kocur pozostał sam. Był bardzo przywiązany do matki i strasznie przeżył jej śmierć. Zrozpaczony błąkał się sam po świecie, aż natrafił na Plemię Kotów, gdzie przyjęli go jak swojego. Od tamtego czasu Redtail członków Plemienia traktuje jak swoją rodzinę, a teren, na którym mieszka, jak swój dom.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 3 | Zwinność: 3 | Szybkość: 2 | Intelekt: 2
Moc: Bardzo wyostrzony wzrok
Guru: ?
Nick Właściciela: DarkMoon
Kontakt: 
[Mail] white.kitsune@vp.pl

Nowy Członek Plemienia Wilków - Chilliano

https://www.deviantart.com/whiluna
Imię: Chilliano
Wiek: 5 Wiosen
 Płeć: Basior
Poziom: 0 | 25/100pkt.
Ranga: Obrońca
Charakter: Nie jest już dzieckiem, a mimo to ciągle wydaje się być szczeniakiem dopiero poznającym otaczający go świat. Ciekawi go wszystko, zajrzy do każdej szczeliny i pobiegnie za każdym, nietypowo wyglądającym owadem. Do szczęścia nie potrzeba mu wiele, nawet z najmniejszej rzeczy potrafi czerpać radość. Ma talent do pakowania się w kłopoty, ale absolutnie nigdy nie stara się ich rozwiązać. Po prostu ignoruje je w nadziei, że te same znikną. Okropnie dużo mówi, często bez sensu i bombarduje innych swoimi relacjami ze spacerów nawet, jeśli nie wydarzyło się na nich nic ekscytującego. Można go uznać za irytującego i choć on sam słyszał to wielokrotnie, to jakoś niespecjalnie się tym przejmuje. Potrafi dochować powierzonej tajemnicy, aczkolwiek nie świadczy to wcale o jego odpowiedzialności. Nie polecam dawania mu pod opiekę swoich dzieci, bo te może i będą szczęśliwe, gdyż Chilliano świetnie dogaduje się ze szczeniakami, ale istnieje wielka szansa, że też połamane. Bywa infantylny. Cechuje go pewność siebie oraz odwaga, która dodatkowo wspomagana wieczną chęcią przeżycia przygody, często pcha go przed siebie. Mogłoby się wydawać, że taki ktoś jak Chilliano nie powinien w ogóle być Obrońcą, ale basior doskonale wie, w którym momencie zatrzymać się i chronić swoich bliskich oraz całe Plemię. Jest nieco niezdarny i ciapowaty w relacjach z waderami. Szybko przywiązuje się do innych.
Wygląd: Chilliano nie jest wilkiem przesadnie wielkim, ale też niezbyt małym - nazwałabym go raczej kompletnie przeciętnym. Podbrzusze ma jasnoszare, wyżej na ciele sierść przybiera kolor ciemniejszy, aż tworzy ciemnoszarą pręgę rozciągającą się przez ogon, grzbiet i łeb. Sierść jego jest gęsta i gruba, w dotyku całkiem przyjemna. Na karku ciemnoszara sierść zaczyna być znacznie dłuższa, aż wreszcie tworzy nad oczami wilka coś w rodzaju grzywki. Końcówka ogona, podobnie jak sierść pod oczami, jest intensywnie czerwona. Oczy są niebieskie, zwykle błyszczą ciekawością świata. W uchu ma blaszane oznaczenie "645".
Rodzina: 
Matka: Thalia
Ojciec: Tiberius
Rodzeństwo: Siostra Celeste | Brat Cesar
Historia: Urodził się jako numer 645. Jego rodzeństwo otrzymało numery 644 i 646. Nie przyszedł jednak na świat w niewoli, a na terenach objętych reintrodukcją. O jego wczesnym dzieciństwie nie ma co się zbyt wiele rozpisywać, gdyż spędził je szczęśliwie w otoczeniu innych młodych wilków. Styczność z ludźmi miał jeden jedyny raz - kiedy biolodzy wraz z weterynarzami założyli mu nadajnik oraz oznaczyli blaszką w uchu. Po wydarzeniu tym nie ma jakiejś wielkiej traumy, gdyż wszystko odbyło się pod narkozą.

Przejdźmy jednak do tego, jakim cudem Chilliano znalazł się daleko od rodziny, na kompletnie obcych sobie terenach. Miał wtedy prawie rok, zgubiła go jego ciekawość świata i zbyt duża pewność siebie. Bawił się z rodzeństwem, a gdy ci przez dłuższą chwilę ignorowali go, postanowił poszukać innych szczeniąt do zabawy. Nikt jednak nie miał dla niego czasu, więc zaczął ganiać piórka niesione przez wiatr, zapuszczając się coraz dalej i dalej od rodziny, aż wreszcie zgubił się. Starał się wrócić, jednak jak się potem okazało, szedł w zupełnie drugą stronę. Był pewien, że uda mu się wrócić, ale niestety zapadła noc. Rodzice szukali go, jednak młody wilk ciągle biegł przed siebie, nieświadomie przekraczając wreszcie teren objęty reintrodukcją. Gdyby nie ogromne szczęście, Chilliano padłby już po pierwszym dniu. Udawało mu się jednak znajdować resztki pożywienia i niewielkie ilości wody. Ciągle brnął przed siebie, pragnąc znaleźć kogokolwiek. Po drodze zgubił nadajnik, więc i ludzie stracili jego trop. Dla nich numer 645 był po prostu martwy.

Wreszcie udało mu się dotrzeć do terenów, na których poczuł wilczy zapach. Był pewny, że wrócił do rodziny, ale wilki, które spotkał, były mu kompletnie obce. Chciał uciec, ale osłabiony długą wędrówką nie miał na to po prostu sił. Stracił przytomność, a obudził się, gdy ktoś trącił go łapą. Plemię pomogło mu, za co jest im dozgonnie wdzięczny. Rada dyskutowała, co zrobić z błąkającym się szczeniakiem, aż zapadła decyzja o przyjęciu go do Plemienia.

Został mianowany Noworodkiem, bo nie miał ukończonego roku, a potem wraz z innymi wilkami w swoim wieku zdobywał kolejne rangi. Przygarnęła go też pewna wadera, która sama miała kilkoro szczeniąt. Nigdy nie zapomniał jednak o rodzinnych stronach i swoich bliskich. Nie jest pewien czy gdyby mógł, chciałby do nich wrócić, ale często sobie gdyba. Kim by teraz był, gdyby nie pobiegł za piórkiem niesionym przez wiatr?
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 2 | Zwinność: 2 | Szybkość: 4 | Intelekt: 2
Moc: Rozwija duże prędkości na niewielkich odległościach. Nie oznacza to, że po przebiegnięciu dwustu metrów padnie, ale jego prędkość znacząco się zmniejszy.
Guru: ?
Nick Właściciela: ameba
Kontakt:
[D] Nageciako

sobota, 20 października 2018

Nowy Członek Plemienia Kotów - Rookie!

https://www.deviantart.com/vialir/art/Lionblaze-574185421
Imię: Rookie
Wiek: 6 Wiosen
 Płeć: Kocur
Poziom: 1 | 110/200pkt.
Ranga: Obrońca | Guru
Charakter: Rookie jest walecznym kotem - to trzeba powiedzieć na samym początku. Panuje doskonale nad swoimi nerwami. Jest spokojny i lojalny dla Plemienia i przyjaciół. Ceni sobie godność oraz umiejętności walki i polowania. Nie jest ufny co do obcych, ale dla swoich skoczy w ogień. Nie lubi on jednak kociąt, denerwują go. Promieniuje od niego odwaga, ale i powaga. Lubi konwersować z kotami na sensowne tematy, które nie tyczą się kwiatków i biedronek.
Wygląd: Jego futro jest rudo - ogniste. Rzuca się w oczy i jest średniej długości. Ma trzy odcienie, ciemny który jest na nim w formie pręg, jaśniejszy brzuch, pysk i końcówki łap oraz ogona, i średni odcień reszty futra. Oczy również są koloru ognistego i rzucają widocznie wyzwanie.
Rodzina:
Matka: Neekie
Ojciec: Wanse
Rodzeństwo: -
Historia: Urodził się w Plemieniu. Uczył się jak każdy Praktykant, następnie zdobył wiedzę niezbędną do zostania Obrońcą. W wieku dwóch wiosen walczył z wilkiem i została mu po tym pamiątka w postaci rozerwanego ucha. Wszyscy sądzili, że będzie na nie głuche, ale Uzdrowicielka potrafi zdziałać cuda. Gdy odzyskał sprawność został członkiem Guru i szkolił kociaki na niesamowitych Obrońców. Szybko zyskał szacunek Władcy.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 2 | Zwinność: 3 | Szybkość: 2 | Intelekt: 3
Moc: Zna wiele technik walki i szybko zapamiętuje ruchy wroga, co czyni go doskonałym Chroniącym.
Guru: Kiki
Nick Właściciela: Aimer
Kontakt:
[H/D] DarkStormFT [Mail] magdencja.tom@onet.pl

Sadzawka - Uzdrowicielka Plemienia Kotów!

https://www.deviantart.com/lithestep/art/Kikkatar-comm-465242838
 Imię: Sadzawka
Wiek: 7 Wiosen
 Płeć: Kotka
Poziom: 0 | 0/100pkt.
Ranga: Uzdrowicielka
Charakter: Sadzawka jest kotką wielkoduszną, pomoże każdemu. Jest również bardzo ciekawska, musi wiedzieć o wszystkim co jej nie dotyczy. Może to z uwagi na to, iż jest Uzdrowicielką? Jest bardzo miła. Lubi rozmawiać o ziołach i dużo opowiadać. Mimo to większość kotów w Plemieniu ją lubi, ale co się dziwić?
Wygląd: Jest ona szarą kotką z przejaśnieniami. Jej pierś jak i końcówki łap i pyska są białe. Futro jest długie i puszyste, a jej oczy są pomarańczowe.
Rodzina:
Matka: Neemer
Ojciec: ?
Rodzeństwo: Kinni
Historia: Urodziła się w klanie. Nigdy nie poznała Ojca, a matka nie wiedziała kim on jest. Szybko zdecydowała kim chce być - Uzdrowicielką - i też drogą Uzdrowiciela podążyła.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 3 | Zwinność: 1 | Szybkość: 1 | Intelekt: 5
Moc: Zapamiętuje zioła z szczególną starannością.
Guru: Płatek
Nick Właściciela: NPC
Kontakt:
[Mail] linebetweenworlds.kontakt@onet.pl

Nowy Członek Plemienia Wilków - Akfinaich!

https://www.deviantart.com/whiluna
Imię: Akfinaich
Wiek: 6 Wiosen
 Płeć: Basior
Poziom: 0 | 50/100pkt.
Ranga: Obrońca | Guru
Charakter: Akfiego trudno zrozumieć. Wygląda na demona, ale wcale nim nie jest. Odziedziczył po prostu wygląd po ojcu. Jego charakter jest właściwie zagadką, którą rozwiązała tylko jego matka. On sam kręci się i szuka kogoś bądź czegoś co pomoże mu siebie zrozumieć. Z reguły jest pomocny i bardzo miły, ale złość czasem bierze górę. Mimo to nie jest w stanie zabić od tak. Nie lubi krzywdzić, chyba, że w obronie Plemienia. Na pewno stwierdzić można, że jest bardzo, ale naprawdę bardzo honorowy i wierny. Odwaga również jest jego cechą, ale aby naprawdę zrozumieć tego Wilka trzeba z nim dużo rozmawiać.
Wygląd: Akfi zmienia wygląd, nie licząc szarej sierści. Zmieniają kolor wzory na jego ciele oraz grzywa i charakterystyczne dla niego rogi. Generalnie wszystko zależy od tego jak się czuje. Domyślnym kolorem jest czerwień. Jest to znak iż jest on wtedy w normalnym humorze, czyli nie jest, ani zły, ani zadowolony z czegoś. Pazury tego basiora przykuwają, ponieważ są złote. Złoty kolor dotyka również bransolet, które dzierży na łapach i szyi. Na głowie ma on bujną i zawsze rozczochraną grzywę, które w wyglądzie kolców ciągnie się z przerwami, aż do ogona. Właśnie, jest to grzywa, a nie kolec. Afkiego wyróżnia również ogon. Jest on bardzo cienki i zgrabny, nie pokryty włosem. Taki jakby ogon jaszczurki. Kończy go domyślnie czerwone pióro, ale wszystko zależy od humoru. Może być ono nawet zielone. 
Rodzina:
Matka: Igried
Ojciec: Deigr
Rodzeństwo: -
Historia: Akfinaich urodził się w Plemieniu, gdy ojciec już nie żył. Jego matka jednak była Uzdrowicielką, ale miała dla niego dużo czasu. Rozmawiali o przeszłości, która była niegdyś w Plemieniu Wilków czarna. Nauczyła go wiele o ziołach i roślinach, dlatego też ma dużą wiedzę na ten temat. Gdy stał się uczniem uznał, że chce wyszkolić się na odważnego Chroniącego, nie chciał podążyć drogą matki. Jednak matka nie została tym urażona, wręcz ucieszyła się na tę wiadomość.

Po czasie nareszcie zdobył wiedzę niezbędną do zostanie chroniącym i bardzo podekscytowany odbył drogę do Jaskini Wody. Nie napotkał na trasie żadnych trudności i po Księżycu, dumnie, wrócił do domu. W wieku trzech lat udało mu się awansować na rangę Guru i był on przewodniczącym tej grupy.

Dumna matka nie miała już tyle czasu, ale mimo to odwiedzała syna w jaskini Guru, a nawet udzielała mu rad tyczących się szkoleń, mimo iż nigdy nie szkoliła Wilka.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 3 | Zwinność: 2 | Szybkość: 2 | Intelekt: 3
Moc: Zna wiele technik walki i szybko zapamiętuje ruchy wroga, co czyni go doskonałym chroniącym.
Guru: Hishie
Nick Właściciela: Aimer
Kontakt:
[H/D] DarkStormFT [Mail] magdencja.tom@onet.pl

Avier - Władca W Plemieniu Kotów!

https://www.deviantart.com/vialir
Imię: Avier
Wiek: 4 Wiosny 
 Płeć: Kocur
Poziom: 0 | 0/100pkt.
Ranga: Władca | Obrońca
Charakter: Avier jest bardzo dojrzały emocjonalnie. Gotów stawić czoła wyzwaniom w sposób, który nie zaszkodzi nikomu, prócz wroga. Bywa kapryśny, ale mimo to odpowiedzialny. Stawia na swoim. Dla przyjaciół i członków Plemienia zrobi wiele, a dla miłości wszystko. Opiekuńczość oraz waleczność to cechy, których się nie wstydzi. Prawie zawsze chodzi z podniesionym wysoko ogonem.
Wygląd: Jest to kocur koloru kremowego z ciemno brązowymi pręgami. Jego brzuch jest w odcieniu jaśniejszego kremu, podobnie jest z łapami oraz pyskiem. Sierść jest krótka, oczy natomiast pogrążone w głębokim turkusie.
Rodzina:
Matka: Sadzawka
Ojciec: Nukar
Rodzeństwo: Brat Keno
Historia: Koucr ten spędził spokojne życie w grupie kotów, która nazywała się Plemieniem. Od swojego pierwszego kroku poznawał panujące w nim zasady. Był synem Nukara - Władcy Plemienia. Ten wprowadził go w swój świat walki z niebywałą dokładnością, matka zaś podobnie wprowadziła go w świat lecznictwa. Zanim jednak tak się stało był wystraszony siłą, którą dysponują wilki, ale to uczucie spłynęło po nim jak woda po kamieniu. Po śmierci Ojca wstąpił na stanowisko Władcy i dzielnie walczył dla Plemienia.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 2 | Zwinność: 2 | Szybkość: 2 | Intelekt: 4
Moc: Szybko analizuje, dzięki temu znajduje jak najlepsze wyjście z danej sytuacji.
Guru: Natasha
Nick Właściciela: NPC
Kontakt:
[Mail] linebetweenworlds.kontakt@onet.pl

Otwarcie

Blog Line Between Worlds wita!

Ogłaszam, iż z dniem 20 października, blog Line Between Worlds zostaje otwarty!

Linia między światami. W ten sposób pomiędzy górami sprzeczności toczyć się będą. Bez krwi, lecz z ranami. Wilki oraz gór Koty zajmą to miejsce, które świętością przodków przepełnione od dziś dzień będzie. Droga Wody, stworzona, w Jaskini Wodności godnością, szczyconego przepełni.

 Plemię Kota, Księżycem zwane stanie naprzeciw Wilka, Słońca. Będą pilnować linii środkowej. Nastają ciemniejsze czasy, ogień się zaostrza. Żadne z Plemion nie zostanie wyeliminowane, ale które zyska przewagę? Masz możliwość dokonania wielkiego. Zyskać szacunek i respekt wielki innych członków Plemiona. Ale czy aby na pewno jesteś w stanie to zrobić? Przekonasz się?

Po której więc staniesz stronie?

środa, 17 października 2018

Krein - Władca W Plemieniu Wilków!


Imię: Krein
Wiek: 4 Wiosny 
 Płeć: Basior
Poziom: 0 | 0/100pkt.
Ranga: Władca | Obrońca
Charakter: Krein jest typem wilka, który potrafi ustąpić. Jest w stanie przewidzieć jak zakończy się dana walka, sprzeczka czy najzwyklejsza rozmowa. Zawsze będzie w stanie oddać życie za swoje Plemię. Nie jest taki poważny i skryty na jakiego wygląda, bywa otwarty, a czasem nawet natrętny - jeśli nie ustąpi. Przyjacielski wilczek, który nigdy się nie zakochał. Uważa, że nie ma na to czasu, ale kto wie co niesie przyszłość?
Wygląd: Wielkich rozmiarów wilk - tak można go opisać. Jego sierść jest średniej długości, mieni się w kolorach brązu. Owy jest najciemniejszy na końcówce ogona oraz całym pysku i szyi, natomiast łapy są najjaśniejsze i przechodzą w odcień bieli. Ma niebieskie oczy, które wieją zimnem do wrogów.
Rodzina:
Matka: Weight
Ojciec: Scarge
Rodzeństwo: Siostra Elki
Historia: Pierwsze spojrzenie na świat było dla niego niesamowite. Otworzył oczy na środku pięknej, wrzosowej łąki, przy ciepłym futrze. Życie jednak leciało bardzo szybko. Wyszkolony na znakomitego Chroniącego, wstąpił na stanowisko Władcy, gdy jego ojciec zmarł. Scarge był dla niego przykładem prawdziwego Basiorstwa. Był odważny i silny, Krein poszedł w jego ślady i prowadzi swoje Plemię z największą dokładnością.
Umiejętności:
Orientacja Terenowa: 2 | Zwinność: 2 | Szybkość: 2 | Intelekt: 4
Moc: Szybko analizuje, dzięki temu znajduje jak najlepsze wyjście z danej sytuacji.
Guru: Hishie
Nick Właściciela: NPC
Kontakt:
[Mail] linebetweenworlds.kontakt@onet.pl
Netka Sidereum Graphics