środa, 2 stycznia 2019

Od Arashi [Zlecenie VI]

     Kiedy znów siedziałam niewinnie, obserwując, co dzieje się za oknem, usłyszałam jazgot jakiegoś wilka. Wyjrzałam chyłkiem. Mówił o bardzo ważnym zebraniu. Bez większego namysłu podniosłam siedzenie do góry i ruszyłam w odpowiednie miejsce.
     Zostało ogłoszone wtargnięcie obcych istot na teren. Były to renifery. Stwarzały wielkie niebezpieczeństwo i trzeba było je przepędzić. Ewentualnie sobie upolować i zjeść, ale ta kusząca opcja nie była wspomniana w wymaganiach. 
     Zostaliśmy podzieleni na grupy. Wszystkie wilki, które były sprawne fizycznie miały brać udział. Byłam w grupie południowej. Odpowiadało mi to, gdyż jakoś nie spieszyło mi się prostować kości od razu. Grupa poranna miała jeszcze chwilę czasu na ogarnięcie swoich spraw i miała ruszać. Ja zaś udałam się powolnym krokiem ku mojemu domu. Musiałam również się jakoś uszykować. Przeliczając moje zapasy okazało się, że jednak się kończą. Jest zima i o zioła będzie trudno... Wręcz niemożliwe. Mimo to muszę zebrać inne składniki. Więc wybrałam się na wycieczkę po dary natury.

     Nie zajęło mi to długo, gdyż nie było czego szukać. Wszystko wilgotne i rozwalające się. Może jak się wysuszy będzie okej. Po drodze chwyciłam dwa króliki, którymi właśnie teraz miałam się zajadać, czekając na swoją kolej. Kiedy skończyłam, spojrzałam w niebo. Dzisiejszy dzień był naprawdę przejrzysty, więc mogłam zobaczyć położenie słońca. Zbliżało się południe. Nie chcąc już czekać postanowiłam ruszyć do miejsca, gdzie wraz z ekipą mieliśmy się spotkać. Kiedy tam dotarłam siedział tam tylko jeden basior. Przysiadłam się obok i ucięliśmy sobie małą pogawędkę. Nie musieliśmy długo czekać. Nasza grupa uwijała się szybko z przybyciem, zaś poprzednia spieszyła z powrotem. Jako medyk musiałam sprawdzić, czy nic im nie jest. Na szczęście nie, więc mogłam od razu ruszyć.
     Rozdzieliliśmy się na wszystkie strony. Wszyscy jak wariaci latali w poszukiwaniu swoich zdobyczy, ja zaś spokojnym krokiem chodziłam po granicy. Było dość nudno, gdyż żaden renifer się nie zjawiał. Co oni je powybijali? Albo tak nastraszyli, sama nie wiem. Idąc tak spokojnie, do mojego ucha dotarły dziwne głosy. Poruszyłam uchem, tak, to one. Dochodziło z tyłu, więc szybko odwróciłam głowę. Na początku nikogo nie widziałam, ale potem zobaczyłam ruch między drzewami. Rzuciłam się do biegu. Nie ukrywałam swojego istnienia. Miałam je przepędzić, nie złapać. Na początku biegłam cały czas za nimi. Jednak po dłuższej chwili, gdy zwierzęta były zmęczone brodzeniem między drzewami, zaczęłam ściągać ich kierunek, ku granicy naszych terenów. Biegłam tak długo, że nie zdałam sobie sprawy, jak już daleko od ideału mojego zadania jestem. Przytrzymałam się, powarczałam na nie jeszcze chwilę i śledziłam wzrokiem, puki mi nie zniknęły za horyzontem. Wróciłam spokojnym krokiem.

     Było jeszcze takich gonitw kilka, ale wreszcie nadeszła zmiana. Jeszcze było trzeba się odmeldować. Powlokłam swoje spuchnięte od bólu i zimna łapy. Później jak najszybciej, jak tylko mogłam, ulotniłam się do domu, na spoczynek.

Wynagrodzenie: 120 pkt. doświadczenia [BONUS] + 12 PŚ
Level UP!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics