Obudziłam się wczesnym rankiem. Przeciągnęłam się i wyszłam z mojego
schronienia. Śnieg ahh. Idealna pora roku dla kociaków, aby się
wyszalały i trochę mniej przyjemna jeśli chodzi o temperatury. Poczułam
zapach jedzenia niedaleko. Mróz jednak uderzył mnie w nos, ale poszłam
sobie coś zjeść.
Po zjedzonym posiłku poszłam sobie pobiegać. Było jednak pomimo wszystko przyjemnie. Lekko zdyszana wróciłam do siebie, ale zobaczyłam kotkę, która natarczywie pyta o coś wszystkie loty dookoła. Chyba pytała. W końcu podeszła do mnie.
- Cześć! Mogłabyś zaopiekować się moimi kociakami? Są bardzo nieznoś... Grzeczne! To aniołki. To jak? Jeden dzień? - uśmiechnęła się lekko zmęczona kocica.
- Cześć i w sumie czemu nie. - zgodziłam się, ale coś mi nie pasowało. Na pewno te kocięta nie są grzeczne, ale nie mogłam jej odmówić jak reszta.
- Jej! Chodź, zaprowadzę cię do nich. - pociągnęła mnie lekko i potem już za nią szłam.
Usłyszałam piski i lekko się przeraziłam, ale zobaczyłam, że to dwa kociaki się... biją? Bawią? Ale i tak jeden przegrywał. Stąd te piski. Odwróciłam się, a samica uciekła chyba.
- Cześć dziedziaki. Dzisiaj się będę wami opiekować. - powiedziałam spokojnym tonem.
- Widzisz, dobrze mówiłam, że mama nas zostawi. - jeden rudy kotek powiedział do innego.
- Hej nikt nikogo nie zostawia na zawsze. Jestem tu tylko na jeden dzień. - zaczęłam je uspokajać.
Wtedy zaczął się horror. Biegały, ciągnęły mnie za ogon, uszy i wskakiwały na mnie. Poczułam się jak ich zabawka a nie niania.
W końcu nie wytrzymałam. Uniosłam lekko głos, po czym lekko się speszyłam, ale uspokoiły się i usiadły naprzeciw mnie. Postanowiłam to wykorzystać i opowiedziałam im historyjkę. Potem chciały jeszcze. No to prawie nie zdarłam sobie głosu, ale po opowiedzeniu chyba z siedmiu opowiastek, ich matka wróciła.
- O matko dziękuję ci bardzo... - zacięła się i ogarnęłam, że chodzi jej o moje imię.
- Niva. Jestem Niva. - uśmiechnęłam się do niej.
- Ja jestem Ametist i dziękuję ci jeszcze raz. - przytuliła mnie do siebie.
Dzieciaki jeszcze krzyczały, że chciały więcej historyjek, ale było już za późno. Poszłam do siebie i padłam zmęczona, po czym szybko zasnęłam.
Po zjedzonym posiłku poszłam sobie pobiegać. Było jednak pomimo wszystko przyjemnie. Lekko zdyszana wróciłam do siebie, ale zobaczyłam kotkę, która natarczywie pyta o coś wszystkie loty dookoła. Chyba pytała. W końcu podeszła do mnie.
- Cześć! Mogłabyś zaopiekować się moimi kociakami? Są bardzo nieznoś... Grzeczne! To aniołki. To jak? Jeden dzień? - uśmiechnęła się lekko zmęczona kocica.
- Cześć i w sumie czemu nie. - zgodziłam się, ale coś mi nie pasowało. Na pewno te kocięta nie są grzeczne, ale nie mogłam jej odmówić jak reszta.
- Jej! Chodź, zaprowadzę cię do nich. - pociągnęła mnie lekko i potem już za nią szłam.
Usłyszałam piski i lekko się przeraziłam, ale zobaczyłam, że to dwa kociaki się... biją? Bawią? Ale i tak jeden przegrywał. Stąd te piski. Odwróciłam się, a samica uciekła chyba.
- Cześć dziedziaki. Dzisiaj się będę wami opiekować. - powiedziałam spokojnym tonem.
- Widzisz, dobrze mówiłam, że mama nas zostawi. - jeden rudy kotek powiedział do innego.
- Hej nikt nikogo nie zostawia na zawsze. Jestem tu tylko na jeden dzień. - zaczęłam je uspokajać.
Wtedy zaczął się horror. Biegały, ciągnęły mnie za ogon, uszy i wskakiwały na mnie. Poczułam się jak ich zabawka a nie niania.
W końcu nie wytrzymałam. Uniosłam lekko głos, po czym lekko się speszyłam, ale uspokoiły się i usiadły naprzeciw mnie. Postanowiłam to wykorzystać i opowiedziałam im historyjkę. Potem chciały jeszcze. No to prawie nie zdarłam sobie głosu, ale po opowiedzeniu chyba z siedmiu opowiastek, ich matka wróciła.
- O matko dziękuję ci bardzo... - zacięła się i ogarnęłam, że chodzi jej o moje imię.
- Niva. Jestem Niva. - uśmiechnęłam się do niej.
- Ja jestem Ametist i dziękuję ci jeszcze raz. - przytuliła mnie do siebie.
Dzieciaki jeszcze krzyczały, że chciały więcej historyjek, ale było już za późno. Poszłam do siebie i padłam zmęczona, po czym szybko zasnęłam.
Wynagrodzenie: 25 pd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz