Popatrzyłam na waderę, aby uznać czy jest gotowa. Na taką też wyglądała więc dałem standardowy sygnał pytający. Po chwili odezwał się głos Kreina i ten wyszedł ze swojej jaskini energicznym krokiem.
- Witaj Akfinaich. Kogo masz ze sobą? - Spytał spoglądając na Persefonę.
- Spotkałem ją nieopodal terenu Plemienia, tuż po jej walce z pumą. - Dodałem żeby zaciekawić Władcę.
- Pumą powiadasz? Walczyłaś sama wadero? - Przez chwilę wydawało mi się, że Krein przesadza, ale po chwili uznałem te pytanie za słuszne i potrzebne, ponieważ sam się zdziwiłem na taką wieść.
- Tak, nie miałam nikogo do dyspozycji, może poza zmarłym jeleniem (jego rogami). - Zaśmiała się cicho. Basior zaprosił ją do siebie na krótką rozmowę, co było normą, a ona poszła za nim.
Nie minęła chwila, a ja zacząłem się okropnie nudzić. Nie lubię być bezczynny więc postanowiłem wybrać się na szybkie polowanie. Popatrzyłem jeszcze raz na jaskinię, aby upewnić się, iż rozmowa wciąż trwa i ruszyłem biegiem w stronę półki skalnej na północ. Była ona dość nisko usadzona więc łatwo było wypatrzeć i złapać stąd jakąś zwierzynę. Na celownik wybrałem sobie królika. Bardzo za nimi przepadam. Bardzo! Nie myśląc o niczym przykucnąłem i zacząłem powoli wędrować w stronę uszatego. Skoczyłem i dorwałem go. Szybkim szarpnięciem skróciłem jego mękę i już zwisał martwy z mojego pyska. Zakończyłem żywot paru takich żyjątek, gdy nagle zza pleców usłyszałem głos Persefony. Skąd ona wiedziała gdzie jestem? I co gorsze, ile czasu już poluję?
- Akfi?
- Yy. Już skończyliście? - Uśmiechnąłem się głupio w jej stronę. Od razu zdałem sobie sprawę z tego, że minęło sporo od momentu rozpoczęcia łowów.
< Persefona? Przepraszam, że musiałaś tyle czekać! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz