Słowa wadery najwidoczniej uspokoiły mnie na duchu. Jednak nadal nie mogłem zrozumieć dlaczego te sny mnie nawiedzają. Przez chwilę mając 5 Wiosen zachowywałem się jak Noworodek. Dziwna sytuacja.
- Dziękuję Ci wilku za uspokojenie mnie. Jak wy Uzdrowiciele to robicie? Zawsze na wszystko możecie czymś zaradzić, nie ważne co by to było. Nie kwestionujecie nawet wagi Tribuum Rules.
- Nie kwestionujemy? - Spytała lekko zdziwiona, ale nadal spokojna wilczyca. - Oczywiście, że szanujemy i postępujemy zgodnie z tym jako Uzdrowiciele, ale czy w tym kodeksie jest jakakolwiek wzmianka o zakazie pomocy członkowi wrogiego Plemienia? Nie. - Powiedziała na koniec stanowczo.
- Rozumiem oczywiście, że to wasz obowiązek, nie chciałem Cię zdenerwować. - Nieoczekiwanie na mój nos opadł mały, biały płatek śniegu. Tak szybko nadeszła zima. Podczas tej pory roku futro jest zawsze oblepione białym puchem i mokre. Na dodatek brakuje zwierzyny. Nie wygląda to nigdy ciekawie w szczególności, że żyjemy w górach. Popatrzyłem na ... Właśnie jak się nazywała?
- Jak się zwiesz? - Dopytałem z zaćmieniem w mózgu.
- Arashi. - Odpowiedziała spokojnie.
- Wynagrodzę Ci kiedyś, to że mi pomogłaś ukoić myśli. W dalszym ciągu nie wiem jak się tu znalazłem, ale pora wracać. Wygląda na to, że szykuje się śnieżyca. - Popatrzyłem na chmury oraz na intensywnie wylatujący spomiędzy nich śnieg. - Żegnaj! - Wykrzyczałem kierując się w górę.
- Żegnaj!
< Koniec? Chyba, że masz jeszcze jakiś pomysł ":D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz