sobota, 3 listopada 2018

Od Arashi cd. Haru

  Kiedy biegłam truchtem korzystając z wiosennego słońca, nagle zderzyłam się czołowo z jakąś waderą. Sama nie wiem, jak do tego doszło. Przecież to oczywiste, że mogłyśmy się zobaczyć. No cóż, tak chciał los.
— P-przepraszam najmocniej! —  pisnęła i usiadła naprzeciw mnie.
— Nic się nie stało. — poczyniłam to samo, co wadera. 
  Zaczęłam się jej przyglądać. W umyśle otworzyłam katalog osób z Plemienia Wilków. Niestety, nie była w nim zapisana.
— Jesteś tu nowa? — rzuciłam tym do znudzenia już pytaniem. Wadera przytaknęła. — A, jak się nazywasz? 
— Haru. — odpowiedziała marnie.
—  A ja Arashi. Coś się stało? — spytałam z troską w głosie.
— Wole o tym nie mówić...
   Nastała między nami głucha cisza. Czyżbym ją uraziła? Wywołała niechciane wspomnienia? No nic... Jeśli nie ja, to nikt tej pauzy nie przerwie.
— Co powiesz na małą przechadzkę? Przy okazji poznasz trochę okolice.
— Czemu nie.
   I ruszyłyśmy. Większość naszej trasy były to rozległe łąki pokryte wiosennymi kwiatami. Minęłyśmy trochę jaskiń, lasów i oczywiście nie mogło się obyć bez innych przedstawicieli naszej rasy. Trafiła się też jakaś zwierzyna. Podczas tej przechadzki znalazła się dłuższa chwila na pogawędki.
   Po jakichś kilkudziesięciu minutach lekkiego truchtu obie się zmęczyłyśmy, to chyba oczywiste. Poszłyśmy do pobliskiego zbiornika wodnego i skosztowałyśmy jej wód. Zaczęło się ściemniać. 
— Hm...może cię odprowadzić? — spytałam. Wiem, że jest już duża, ale ja chyba się nigdy nie zmienię... 
— Jeśli to nie problem.
   A więc tak, jak się zadeklarowałam, tak też zrobiłam. W drodze powrotnej zamieniłyśmy parę zdań. Ciekawa z niej wadera, fajnie się z nią gada. Kiedy ją odprowadziłam udałam się do siebie i usadowiłam swoje cztery litery na posłaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics