- Witaj masz może trochę czasu wolnego? - zapytała uprzejmie.
- Witam i na obecną chwilę tak.
- Nie dawno widziałam w pobliżu Jaskini Wody złote kamienie. Możesz znaleźć parę takich i przynieść je mi? Byłabym wdzięczna... - zaproponowała mi wilczyca.
- No dobrze. Chyba wiem, gdzie jest ta jaskinia... - odparłam, a wadera jeszcze na wszelki wypadek powiedziała mi jak tam dojść.
- Dziękuję bardzo! Jak się nazywasz? Abyś mogła mnie znaleźć, jestem Amber.
- Jestem Haru i mam nadzieję, że znajdę cię bez pytania innych, gdzie przesiadujesz. - uśmiechnęłam się.
- Tak na wszelki wypadek to przeważnie chodzę tu po lesie, albo przed lasem rozmawiam z kimś.
- Okej. W takim razie niedługo będę. Do zobaczenia! - pobiegłam i usłyszałam za sobą pożegnanie Amber.
Pobiegłam za jej wskazówkami gdzie dojść, ale zatrzymałam się.
~Jak ja zabiorę te kamienie do niej?~ - zadałam sobie to pytanie w myślach.
Zobaczyłam roślinę z bardzo wytrzymałymi liśćmi i zarwałam dwa wielkie. Położyłam jeden na drugim, tworząc krzyżyk na ziemi.
~Tak będzie łatwiej. Potem jakoś je zapleść i dobrze pójdzie.~ - pomyślałam.
Zabrałam liście w pyszczek i potruchtałam w stronę Jaskini Wody. Moim oczom ukazała się cała masa złotych kamieni. Oczy mi się zaświeciły, ale przyszłam tu tylko po kilka. Rozstawiłam liście tak jak wcześniej na jakimś płaskim kamieniu i zaczęłam przenosić kamienie. Było to lekko problematyczne, bo czasem nie mogłam ich unieść, bo były trochę mokre, ale się udało. Naliczyłam pięć złotych kamieni. Chyba tyle powinno jej wystarczyć. Zaczęłam zawijać liście na supeł i wzięłam ten supeł w pyszczek. Całość była lekko ciężka, ale szłam dzielnie do Amber. Zauważyłam siedzącą przed lasem waderę jak kończyła z kimś rozmowę. Kiedy mnie zobaczyła, podbiegła do mnie.
- Cześć Haru! Nawet nie wiem jak ci dziękować, są piękne. - zachwycała się, jak dałam zawartość na ziemię.
- Wybierałam najlepsze. - uniosłam dumnie łepek na chwilę. Musiało to wyglądać komicznie moim zdaniem.
- Hehe. Wielkie dzięki. To ja idę pa. - zaśmiała się ciepło, wzięła zawartość z ziemi i poszła.
- Do widzenia. - też się uśmiechnęłam.
Wróciłam do siebie. Dużo rozmyślałam i takie tam. W nocy popatrzyłam w gwiazdy i jakoś tak się zdarzyło, że nie spałam całą noc, za to zrobiłam sobie drzemkę wczesnym rankiem i się wyspałam.
Wynagrodzenie: 25pkt. doświadczenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz