Śpiąc na moim drzewku przypomniałem
sobie, iż nakazano mi dzisiaj patrolować, bo ostatnio kręcą się tu
jakieś osobniki. Dziwne. Z lekką niechęcią wstałem, a raczej zeskoczyłem
z drzewka i przechadzałem się wzdłóż okolicy. Inaczej mówiąc - zacząłem
patrolować. Przez długi czas nic się nie działo. Miałem ochote rzucić
to wszystko i pójść spać, ale jakby ktoś nas zaatakował - była by to
moja wina. Chodziłem wokół jak zagubiony. W pewnym momencie zobaczyłem
jasnozielone światło w postaci kota. Wyglądał jak zielony duch. Nigdy
czegoś takiego nie widziałem. Kot spojrzał się na mnie.
- Ja
też tu kiedyś mieszkałem. - powiedział radośnie. - Też siedziałem na tej
trawie. Dokładnie tak samo, wiesz? - zapytał. Miał dziwny tok mówienia,
aż ciężko było go zrozumieć.
- Co to ma do rzeczy? Czemu mnie nawiedzasz? - zapytałem wystraszony.
-
Jestem duchem. Duchy nie nawiedzają - one chcą żyć dalej. Chodzą do
miejsc które widziały za życia. To wspomnienia wiesz? - zapytał znowu.
Nie rozumiem go, ale to chyba taki język duchów.
- Czyli, nie zrobisz mi nic?
- A czy ty mi coś zrobiłeś za życia?
- Ym...raczej nie. Nie widziałem cię tu wcześniej...nie wiem kim jesteś...poza tym, nigdy nie wierzyłem w zjawy. - odparłem.
- Ja też. Wiesz co poczułem jak się nią stałem?
- Co? - zapytałem podchodząc.
-
Nicość, pustość, obojętność, zero uczuć. Nic. Jakbyś żył ale nie
istniał w środku. Jak to jest być duchem? Przeciętnie. Możesz patrzeć na
wszystko i wszystkich. Tylko patrzeć. To się nazywa samotność. -
powiedział. Czy ten kot miał ciężko za życia? Tego nie wiem, nie warto
się go chyba pytać, bo jeszcze rzuci jakimś mądrym tekstem którego nie
zrozumiem.
- Już tak będziesz do końca tym duchem? Przecież to nie ma żadnego sensu. - fuknąłem.
-
Do końca czego? Życia? Ono dawno już zostało przeze mnie zmarnowane.
Nikt nie docenia życia. Nikt nie docenia tego, co ma. Gdy jest się
duchem, marzy się tylko o jednym - o życiu. Bycie duchem nie ma sensu.
Jedyne co możesz robić to przywracać wspomnienia.
- Poczekaj, poczekaj skoro wszyscy cię widzą i ja z tobą gadam, to może zaczniesz żyć normalnie tylko że jako duch? - zapytałem.
-
Dla kogo? Wszyscy co żyli - umarli. Koty mnie nie chcą. Jestem dla nich
potworem. Skoro za życia cały czas byłem obserwatorem, to teraz tego
nie zmienię.
- Ale mogę ci przecież pomóc! - krzyknąłem sfrustrowany.
- To bez znaczenia. Przyszedłem tu po wspomnienia, a przez ciebie najadłem cię zazdrości. - fuknął.
- Zazdrości?
-
Tak. Zazdrości. Ty żyjesz, masz sielankowe życie, codziennie natura,
przyjaciele. Nie dostrzegasz tego. Nigdy nie dostrzeżesz. Gdy będziesz
na moim miejscu, zrozumiesz. - powiedział ostatnie słowa i zniknął.
Krzyknąłem żeby zaczekał, ale udawał że mnie nie słyszy. Nadal
patrolowałem, jednak nic nie znalazłem. Gdy nadchodził ranek, mogłem się
wyspać, co było dość ciężkie po takich przeżyciach.
Wynagrodzenie: 75pkt. doświadczenia
Level Up! 0 -> 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz